Miłego czytania, zapraszam:D
Rose była wściekła, właśnie szła do woźnego Charms'a na swój trzeci już szlaban z całej serii tygodniowej. Na ostatnich dwóch woźny kazał jej czyścić puchary w Sali Pamięci, a najgorsze było to, że miała szlabany wspólnie z Malfoy'em, przez którego się w to wpakowali. W głębi duszy Rose czuła,że nie powinna mu wspominać, że jego ojciec był śmierciożercą, w końcu dzięki wstawiennictwu taty Albusa i Jamesa jego rodzina została oczyszczona z zarzutów.W sumie nikt do końca nie wie czemu wujek Harry to zrobił, ale pewnie miał swoje powody. Doszła właśnie to gabinetu woźnego, gdy za rogu wyszedł Scorpius. Jednym plusem tych szlabanów było to, że ta dwójka całkowicie się ignorowała. Nie odzywali się do siebie ani słowem. Z jednej strony cieszyła się, że ma spokój i nie musi gadać z tym głupkiem, a z drugiej trochę bolała ją ta jego ignorancja.Mógłby chociaż się przywitać-pomyślała z irytacją Rose w czasie gdy Score minął ją bez słowa i wszedł do pokoju. Dziewczyna weszła za nim i stanęli przed woźnym.
-Dzisiaj będziecie pracować, sami, ja mam ważniejsze sprawy niż pilnowanie wrednych bachorów!-powiedział woźny i wyszedł. Oni zaś udali się do Sali Pamięci by czyścić kolejne trofea. Polerowali właśnie ogromną gablotkę poświęconą zasługom wujka Harrego, mamy, taty i innych, którzy walczyli w Bitwie o Hogwart. Przestała na chwilę pracować i wczytała się w pamiątkowy napis. Nagle ku jej wielkiemu zaskoczeniu zobaczyła napis: "(...) i jeszcze rodzinie Malfoy'ów, w szczególności Draco'nowi Malfoy'owi," Bardzo ją to zaszokowowało, nie sądziła, że ojciec Scorpius'a walczył po naszej stronie. Postanowiła pokazać to co zobaczyła Ślizgonowi.
- Ej Malfoy! Nie wiedziałam, że twój ojciec walczył po dobrej stronie!- powiedziała dalej zaszokowana Rose.
- Ta, jak widać jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o mojej rodzinie Weasley,-odburkną, nieskory do rozmowy Score.
- Właśnie widzę, skoro tak to chciałabym cie przeprosić za nazwanie twego ojca śmierciożercą,-powiedziała zakłopotana Rose-trudność do przepraszania, i przyznawania się do błędów też dziedziczyła po ojcu.
-Co ? Ty mnie przepraszasz?-zapytał ze zdziwieniem chłopak.
-No jak widać!-odwarknęła rudowłosa.
-No więc przeprosiny przyjęte Weasley,-powiedział z wyższością.
-Co? I tylko tyle? Sądzę, że ty też powinieneś mnie przeprosić!-powiedziała oburzona zachowaniem chłopaka dziewczyna.
-Ja? Niby za co ?-sztucznie zdziwił się Scorpius.
-Za obrażanie mojej rodziny!-krzyknęła Krukonka.
-Aa, no tak,-zmieszał się młody Malfoy.
-Więc?-ponagliła Rose
-Przepraszam,-powiedział ledwo dosłyszalnie.
-Co? Co? Nie dosłyszałam,-powiedziała z rozbawieniem dziewczyna, ponieważ dobrze słyszała.
-Przepraszam!!-ryknął chłopak.
-Co się tutaj dzieje?! Co to za pogaduchy w czasie pracy?! Wynoście się już stąd! Wynocha!!-przerwał rozmowę wściekły woźny, krzyczał dopóki Rose i Score nie wyszli pędem z sali. Biegli aż zatrzymali się przy Wielkiej Sali, gdzie drogi do ich dormitoriów się rozchodziły. Na sekundę się zatrzymali i popatrzyli na siebie, po czym Scorpius ruszył schodami w dół w stronę lochów zaś Rose poszła korytarzem w stronę Wierzy Zachodniej. Za nim jeszcze nie minęła zakrętu obróciła się i spojrzała za odchodzącym chłopakiem, który obrócił się dokładnie w tym samym momencie, po chwili nieznacznie mrugną do Rose i odszedł, zaś dziewczyna odwzajemniła mu uśmiechem i poszła szybkim krokiem do dormitorium. Gdy doszła do Pokoju Wspólnego, było w nim jeszcze trochę osób, które albo czytały książki, albo rozmawiały. Dziewczyna szybko ruszyła w stronę pokoju, który dzieliła z koleżankami. W dormitorium byłą tylko Eveline, która leżała na łóżku i czytała czarodziejskie pismo dla nastolatek.
-Hejka, wiesz, że według tego quizu chłopak dla mnie ma czarne włosy i zielone oczy, nie znasz takiego przypadkiem?-zapytała wesoło dziewczyna, która dobrze wiedziała, że chodzi o Albusa.
-Nie, wiesz , jeszcze takiego nie spotkałam, ale jak mi się uda, uwierz od razu cię o tym powiadomię,-ruda i z politowaniem pokręciła głową.
-Skoro tak bardzo podoba ci się mój kuzynek, to się z nim umów, anie każdego wieczoru zamęczasz mnie głupimi pytaniami o niego,-kontynuowała brązowooka.
-Nie przesadzaj, nie każdego wieczora,-powiedziała ze śmiechem ciemnowłosa i pokazała przyjaciółce język .
-Tsa, na pewno,-mruknęła pod nosem Rose.
-Oj daj spokój! Co ty taka wkurzona? Znowu stary Charms dał wam popalić na szlabanie?
-Niee, szlaban był taki jak zawsze..-powiedziała zmieszana Krukonka, nie była pewna czy chce się dzielić z kimkolwiek ostatnimi zdarzeniami. Jeszcze nie teraz-pomyślała.
-To co ci jest?-nie dawała spokoju Eveline.
-Nic jestem po prostu zmęczona, chciałabym już się położyć, jeśli pozwolisz,-powiedziała zirytowana.
-No dobra, jak nie chcesz mówić to nie. Dobranoc!-powiedziała niebieskooka i z powrotem zagłębiła się w swoje pismo.
-Dobranoc,-powiedziała Rose i wsunęła się pod cieplutką, niebiesko-czarną kołdrę. Rozmyślała, jak łatwo się domyślić o Scorpiusie. Zasnęła po jakimś czasie. Śniła jej się sytuacja, w której woźny nie przychodzi i nie rozpędza ich do pokoi, tylko rozmawiają długo, a na koniec Score całuje namiętnie Rose w usta. W momencie pocałunku, zadzwonił budzik dziewczyny i obudził ją z pięknego snu.
-Dzisiaj będziecie pracować, sami, ja mam ważniejsze sprawy niż pilnowanie wrednych bachorów!-powiedział woźny i wyszedł. Oni zaś udali się do Sali Pamięci by czyścić kolejne trofea. Polerowali właśnie ogromną gablotkę poświęconą zasługom wujka Harrego, mamy, taty i innych, którzy walczyli w Bitwie o Hogwart. Przestała na chwilę pracować i wczytała się w pamiątkowy napis. Nagle ku jej wielkiemu zaskoczeniu zobaczyła napis: "(...) i jeszcze rodzinie Malfoy'ów, w szczególności Draco'nowi Malfoy'owi," Bardzo ją to zaszokowowało, nie sądziła, że ojciec Scorpius'a walczył po naszej stronie. Postanowiła pokazać to co zobaczyła Ślizgonowi.
- Ej Malfoy! Nie wiedziałam, że twój ojciec walczył po dobrej stronie!- powiedziała dalej zaszokowana Rose.
- Ta, jak widać jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o mojej rodzinie Weasley,-odburkną, nieskory do rozmowy Score.
- Właśnie widzę, skoro tak to chciałabym cie przeprosić za nazwanie twego ojca śmierciożercą,-powiedziała zakłopotana Rose-trudność do przepraszania, i przyznawania się do błędów też dziedziczyła po ojcu.
-Co ? Ty mnie przepraszasz?-zapytał ze zdziwieniem chłopak.
-No jak widać!-odwarknęła rudowłosa.
-No więc przeprosiny przyjęte Weasley,-powiedział z wyższością.
-Co? I tylko tyle? Sądzę, że ty też powinieneś mnie przeprosić!-powiedziała oburzona zachowaniem chłopaka dziewczyna.
-Ja? Niby za co ?-sztucznie zdziwił się Scorpius.
-Za obrażanie mojej rodziny!-krzyknęła Krukonka.
-Aa, no tak,-zmieszał się młody Malfoy.
-Więc?-ponagliła Rose
-Przepraszam,-powiedział ledwo dosłyszalnie.
-Co? Co? Nie dosłyszałam,-powiedziała z rozbawieniem dziewczyna, ponieważ dobrze słyszała.
-Przepraszam!!-ryknął chłopak.
-Co się tutaj dzieje?! Co to za pogaduchy w czasie pracy?! Wynoście się już stąd! Wynocha!!-przerwał rozmowę wściekły woźny, krzyczał dopóki Rose i Score nie wyszli pędem z sali. Biegli aż zatrzymali się przy Wielkiej Sali, gdzie drogi do ich dormitoriów się rozchodziły. Na sekundę się zatrzymali i popatrzyli na siebie, po czym Scorpius ruszył schodami w dół w stronę lochów zaś Rose poszła korytarzem w stronę Wierzy Zachodniej. Za nim jeszcze nie minęła zakrętu obróciła się i spojrzała za odchodzącym chłopakiem, który obrócił się dokładnie w tym samym momencie, po chwili nieznacznie mrugną do Rose i odszedł, zaś dziewczyna odwzajemniła mu uśmiechem i poszła szybkim krokiem do dormitorium. Gdy doszła do Pokoju Wspólnego, było w nim jeszcze trochę osób, które albo czytały książki, albo rozmawiały. Dziewczyna szybko ruszyła w stronę pokoju, który dzieliła z koleżankami. W dormitorium byłą tylko Eveline, która leżała na łóżku i czytała czarodziejskie pismo dla nastolatek.
-Hejka, wiesz, że według tego quizu chłopak dla mnie ma czarne włosy i zielone oczy, nie znasz takiego przypadkiem?-zapytała wesoło dziewczyna, która dobrze wiedziała, że chodzi o Albusa.
-Nie, wiesz , jeszcze takiego nie spotkałam, ale jak mi się uda, uwierz od razu cię o tym powiadomię,-ruda i z politowaniem pokręciła głową.
-Skoro tak bardzo podoba ci się mój kuzynek, to się z nim umów, anie każdego wieczoru zamęczasz mnie głupimi pytaniami o niego,-kontynuowała brązowooka.
-Nie przesadzaj, nie każdego wieczora,-powiedziała ze śmiechem ciemnowłosa i pokazała przyjaciółce język .
-Tsa, na pewno,-mruknęła pod nosem Rose.
-Oj daj spokój! Co ty taka wkurzona? Znowu stary Charms dał wam popalić na szlabanie?
-Niee, szlaban był taki jak zawsze..-powiedziała zmieszana Krukonka, nie była pewna czy chce się dzielić z kimkolwiek ostatnimi zdarzeniami. Jeszcze nie teraz-pomyślała.
-To co ci jest?-nie dawała spokoju Eveline.
-Nic jestem po prostu zmęczona, chciałabym już się położyć, jeśli pozwolisz,-powiedziała zirytowana.
-No dobra, jak nie chcesz mówić to nie. Dobranoc!-powiedziała niebieskooka i z powrotem zagłębiła się w swoje pismo.
-Dobranoc,-powiedziała Rose i wsunęła się pod cieplutką, niebiesko-czarną kołdrę. Rozmyślała, jak łatwo się domyślić o Scorpiusie. Zasnęła po jakimś czasie. Śniła jej się sytuacja, w której woźny nie przychodzi i nie rozpędza ich do pokoi, tylko rozmawiają długo, a na koniec Score całuje namiętnie Rose w usta. W momencie pocałunku, zadzwonił budzik dziewczyny i obudził ją z pięknego snu.