poniedziałek, 4 lutego 2013

Koniec?

Niestety chyba będę musiała zamknąć bloga :/ W kwietniu czeka mnie egzamin gimnazjalny więc teraz mam dużo nauki i nie starcza mi już czasu na pisanie. Wydaje mi się, że i tak już nikt go nie czytał, więc żadna strata. Chyba, że jakiś dobra duszczyczka byłaby chętna do współpracy? Jeśli tak to byłabym bardzo szczęśliwa, a jeśli nie to niestety zakończę moją przygodę z tym blogiem. Chętni pisać w komentarzu :)

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział XI ~ Intryga.

Przepraszam, że nowy rozdział dopiero teraz, ale miałam szczerą nadzieję, że jednak więcej osób weźmie udział w konkursie. Bardzo dziękuje ~Lunie Longbottom, która jako jedyna się udzieliła i jej pomysł został wykorzystany. Ta część krótka, lecz myślę, że wyjątkowo intrygująca. Zapraszam do czytania. :*
-Będziesz moją dziewczyną...- powiedział blondyn.
-Oszalałeś?- krzyknęła- nigdy w życiu!
-Ale nie tak na serio... To będzie w ramach tej zemsty- powiedział z irytacją chłopak lecz w jego ciemnych  oczach widniało inne uczucie.
-No chyba oszalałeś!- krzyknęła Ruda i gwałtownie wstała.
Przez głowę przeleciało jej mnóstwo głupich myśli. Bez słowa zaczęła oddalać się od Ślizgona. Była już za rogiem gdy przypomniała sobie jak potraktował ją Alex. Spojrzała przez ramię, i stwierdziła, że Malfoy dalej tam siedzi. Dziwiąc się samej sobie podbiegła do niego i powiedziała cicho-
-OK...
-Co?- przekornie zapytał chłopak.
-Zgadzam się..-wyjaśniła cicho, zmieszana Krukonka.
-Szczerze to nie spodziewałam się takiej decyzji. To jak? Lecimy na dyskotekę? Muszę pochwalić się nową dziewczyną.- zadrwił Scorpius.
-Pamiętaj, że to tylko dla zemsty na tym debilu.- powiedziała dziewczyna.
- No oczywiście... inaczej nigdy bym się z Tobą nie umówił.- wyjawił chłopak.
Rose poczuła się trochę urażona lecz myślała tylko o Alex'ie i zemście na nim. Pochłonięta swoimi problemami nawet nie zauważyła gdy weszła z blondynem do Wielkiej Sali trzymając się za ręce.
-Co Ty robisz?!- zapytała Rose.
-Mszczę się na tym tępaku.- Wyszeptał do ucha Rudowłosej po czym wciągną ją na parkiet.
Wszyscy uczniowie patrzyli na nich z wielkim zdziwieniem. Dziewczyna musiał przyznać w duchu, że chłopak  świetnie tańczył. W momencie gdy zaczynał się wolna piosenka Ruda spostrzegła, że do Wielkiej Sali wchodzi jej były chłopak.
-Alex przy drzwiach...- powiedziała cicho do blondyna.
Scorpius nie patrząc w tamtą stronę przyciągną dziewczynę do siebie i mocno objął ją w pasie.
Krukonka delikatnie zmieszana chciała go odepchnąć lecz zobaczyła, że Alex patrzy na nich cały czerwony ze złości. Czuła się dość dziwnie, ale satysfakcję dawało jej pełne złości spojrzenie byłego.
Para zmęczona tańcem usiadła przy stoliku, gdy nagle podeszła do nich Eveline.
-Rose mogę Cię prosić na chwilę?- zapytała.
-Jasne- odpowiedziała Ruda i odeszła od stolika.
-Co Ty robisz?!- Prawie krzyknęła niebieskooka.
-O co Ci chodzi?
-Jeszcze pytasz o co?!- zbulwersowała się Eveline.- Pół szkoły o Was gada!
-Wyjaśnię Ci to później...- spławiła przyjaciółkę Rose
-Jak chcesz...
Dyskoteka zaczęła dobiegać końca, gdy do Scorpiusa podbiegł Alex.
-Co Ty sobie myślisz Ty przebrzydły Ślizgonie?!-krzyknął wsciekły Gryfon.
-Zazdrosny?- zapytał z nadludzkim spokojem Malfoy.
-O co Ci chodzi Alex?- wtrąciła się Rose.
-Jeszcze tego pożałujecie...- krzykną Alex i wybiegł z Wielkiej Sali.

czwartek, 24 stycznia 2013

Konkurs

Na kolejny rozdział trzeba będzie poczekać, a to dlatego, że mam pomysł na konkurs. Jak wiecie w ostatniej części  Scorpius podsunął Rose plan zemsty na Alex'ie. Chciałabym wiedzieć jakie są wasze pomysły na tą zemstę ^^ Na wasze propozycje czekam, tutaj w komentarzach lub na moim ask'u(http://ask.fm/DoMiniQue7). Najlepszy pomysł będzie zrealizowany w kolejnym rozdziale :) Powodzenia :*

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział X ~ Niespodziewana pomoc.

Jestem wszystkim bardzo wdzięczna za komentarze :) Dzięki temu mam ochotę i motywację pisać :P Ten rozdział krótki, ale nie miałam dzisiaj jakiejś wybitnej weny :/ Miłego czytania :*

Po nagłym zderzeniu Rose się zachwiała, lecz przed upadkiem uchroniły ją czyjeś silne ramiona. Wzniosła w górę zapłakane oczy, i spojrzała prosto w szare tęczówki chłopaka, w którym od razu rozpoznała Malfoy'a. Dziewczyna natychmiast gwałtownie odskoczyła zakłopotana.
-Przecież cie nie zjem..-mruknął blondyn.
-Ech.. no tak.. dzięki za przytrzymanie,-odpowiedziała zmieszana rudowłosa.
- Gdzie tak pędziłaś i dlaczego płaczesz,-zaciekawił się Scorpius.
-Myślę, że to cię nie interesuje..-stwierdziła Krukonka.
- Powiedzmy, że intryguje mnie fakt, że płaczesz i chciałbym znać tego powód,-odparł odważnie Ślizgon.
- Zerwałam z chłopakiem, on mi wygarnął, że tracił ze mną czas i że jestem sztywna, a i jeszcze zrobił to przy całej szkole! Zadowolony?!-krzyknęła zirytowana Rose.
-Powiedzmy, że częściowo! Ale przecież sama z nim zerwałaś, powinnaś się cieszyć!-powiedział roztropnie chłopak.
-  I tak  nie zrozumiesz!-westchnęła z rezygnacją Weaysley'ówna.
- Postaram się..-poinformował Score, po czym usiadł na pobliskich schodach, które, jak wywnioskowała Rose prowadziły do sowiarni.
- Chyba nie mam wyboru..-westchnęła ruda i zaczęła opowiadać swoją historię. Chwilami nie mogła uwierzyć, że zwierza się ze swoich problemów miłosnych, swojemu wrogowi. O dziwo, chłopak słuchał uważnie i ani razu nie przerwał monologu Krukonki.
- A najgorsze, że mi naprawdę na nim zależało, a on powiedział mi tak po prostu, że żałuje czasu spędzonego ze mną..-zakończyła swoją opowieść rudowłosa, której oczy znowu napełniły się łzami.
-A ja już myślałem, że zaskoczysz mnie jakąś intrygującą historią,-zadrwił blondyn.
-Jeśli śmieszą cię moje przeżycia i uczucia to proszę bardzo śmiej się dalej, ale już nie w mojej obecności!-uniosła się gniewem Rose. Poderwała się ze schodków i już miała odejśc, gdy chłopak złapał ją za rękę .
-Ej! Weasley! Daj spokój ! Siadaj!-powiedział Ślizgon i pociągną dziewczynę z powrotem w dół.
-No co ?! Nie udawaj teraz, że zależy ci na moim towarzystwie!-zirytowała się Krukonka.
- Masz rację nie zależy, ale nie mam nic lepszego do roboty, a patrzenie jak się załamujesz sprawia mi przyjemność,-powiedział Scorpius, bezczelnie się uśmiechając.
-Pff..!-prychnęła brązowooka, ale nie ruszyła się ze schodków.
-To jaki masz plan zemsty?-zagadnął po chwili Malfoy junior.
-Zemsty? Ja się nie mszczę!-odpowiedziała.
-Ta jasne! Jak w pierwszej klasie wymyśliłaś plan zemsty, to do tej pory nie otrzymałem Wybitnego z Eliksirów,-odparł z przekąsem blondyn.
-Ach ! Tak, pamiętam.-dziewczyna zarumieniła się na tamto wspomnienie.
-Chyba nie zamierzasz mu teraz odpuścić, po takiej zniewadze?-kontynuował, Score z błyskiem w oku.
-Oj daj spokój, ja nie zamierzam się na nikim mścić!-odparła spokojnie ruda.
-No nie! Chyba żartujesz! I powiesz mi, że to ujdzie mu płazem?!-oburzył się szarooki.
- Weź! Ja nawet nie mam żadnego pomysłu na tą zemstę!-krzyknęła, zmęczona już tym wszystkim Krukonka.
-Ty nie masz, a ja ci bardzo chętnie podrzucę ciekawy plan,-odparł wesoło Score.
-A od kiedy to ty jesteś taki uczynny?,-zaintrygowała się Rose.
-Nie jestem uczynny, ale jeszcze nie zdążyłem odwdzięczyć się temu palantowi za tamtą w Trzech Miotłach!-odrzekł, niby z obojętnością chłopak, chociaż w jego oczach było widać groźnie błyski.
- No dobra, gadaj ten plan,-zgodziła się rudowłosa, bo i tak wiedziała, że Malfoy się od niej odczepi z tą zemstą. Przez następne 15 minut Ślizgon, dokładnie tłumaczył swój chytry plan zaintrygowanej Krukonce.

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział IX część II ~ Dyskoteka

Dzięki, dzięki, dzięki za komentarze!Naprawdę mnie mocno pocieszyły i zmotywowały. Bardzo dziękuję za opinie i rady osobie "twój kochany krytyk", postaram się dostosować :P A oto kolejna część, zapraszam do czytania :)

Gdy dziewczyny doszły do Wielkiej Sali zaniemówiły z wrażenia. Do wcześniejszych dekoracji doszły jeszcze pojedyncze świeczki utrzymujące się w powietrzu i małe, zaczarowane nietoperzyki które latały nad głowami uczniów rozsypując brokat. Zamiast czterech zwykłych stołów domów na sali było wiele mniejszych okrągłych stolików.
-Wow! Dyrektorka się postarała! Miała być zwykła dyskoteka, a tutaj jakiś większy bal się zrobił,-powiedziała ze zdziwieniem Irin.
- Noo.. Dobrze, że chociaż ładnie się ubrałyśmy,-zgodziła się Eveline.
- Dobra! Dość podziwiania, idziemy zająć miejsca.-zarządziła Ashley.
Rose nie odzywała się, szukała wzrokiem Alexa. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jej chłopaka nie ma na sali. Dziwne, zwykle zawsze był wcześniej,-pomyślała dziewczyna i ruszyła za koleżankami. Gdy usiadły wreszcie przy stole, Rose mogła spokojnie się porozglądać. Zauważyła, że prawie wszystkie dziewczyny były wystrojone. Jak dobrze, że posłuchałam Ev, bo teraz bym wyszła na debilkę,-pomyślała z ulgą rudowłosa. Nagle jej wzrok zatrzymał się na parze wchodzącej do sali, w której Rose rozpoznała swojego chłopaka i widzianą wcześniej Gryfonkę. Dziewczyna trzymała się ramienia chłopaka i głośno śmiała się z jego żartów. Brunet nawet nie spojrzał w stronę swojej dziewczyny, lecz usiadł wraz z koleżanką przy stoliku. No nie tego już za wiele!-pomyślała ze złością Weaysley'ówna. Z zamyślenia wyrwał ją głos swojej przyjaciółki.
-Przykro mi, ale to miejsce jest zajęte,-mówiła do wysokiego blondyna wskazując miejsce obok Rose.
-Nie, proszę siadaj. Jest  wolne.-zaprotestowała szybko ruda.
-Rose! No co ty! Przecież trzymałaś miejsce dla Alex'a,-zdziwiła się ciemnowłosa.
-On już sobie znalazł miejsce,-powiedziała ze złością dziewczyna wskazując ruchem głowy miejsce gdzie siedział jej chłopak wraz ze swoją towarzyszką.
- No nie!-powiedziała z niedowierzaniem Krukonka. Lecz nie dane jej było dokończyć swojej wypowiedzi co do osoby Alex'a, ponieważ wstała dyrektorka i zaczęła przemawiać. Do Rose nie docierały słowa McGonagall, rozmyślała o swoim związku. Teraz dopiero dziewczyna zdała sobie sprawę, że w ostatnim tygodniu gwałtownie oddalili się od siebie. Widywali się bardzo rzadko, Gryfon zwalał to na częste treningi Quidditcha, zaś dziewczyna na dużo nauki. Może uda nam się jeszcze odświeżyć nasze relacje,-pomyślała Krukonka. Jej rozmyślania przerwało pojawienie się potraw na stole, lecz dziewczyna i tak nie była w stanie niczego przełknąć. Postanowiła od razu porozmawiać ze swoim chłopakiem. Wstała od stolika i udała się w stronę miejsca gdzie siedział Alex.
-Hej! Miałam nadzieję, że usiądziesz dzisiaj koło mnie..-zaczęła rudowłosa.
-Hej Rose! Wybacz tak wyszło, przykro mi,-powiedział, chociaż było widać, ze wcale tak nie jest.
-Poznaj to moja koleżanka Camille, Camille to moja dziewczyna Rose,-przedstawił dziewczyny, chociaż jego mina wskazywała, że niechętnie przyznaje się przed Gryfonką, że ma dziewczynę.
- Ach tak, dużo o tobie słyszałam Rose, miło mi cie poznać,-przywitała się blondynka i spojrzała na Krukonkę z lekką niechęcią.
- Ta jasne. Do zobaczenie później!-powiedziała rudowłosa, napięcie się odwróciła i odeszła nie czekając na pożegnanie. Kipiała złością, jak on mógł mnie tak wyniośle potraktować i to jeszcze przy tej dziewczynie. Opadła z rezygnacją na swoje miejsce, lecz nie dane jej było pozłościć się w spokoju ponieważ nieznajomy chłopak, który się wcześniej do nich dosiadł postanowił zagadać.
-Cześć! Nazywam się Robert. A ty jak słyszałem Rose,-powiedział chłopak i miło się uśmiechnął. Rudowłosa nie miała ochoty flirtować, lecz pomyślała, że co ma do stracenia.
-Hej! Skąd wiesz jak się nazywam?-spytała zaciekawiona brązowooka.
- Ładna, rudowłosa, Krukonka! Tylko ty pasowałaś do tego opisu.-wyjaśnił blondyn.
- A kto mnie tak wnikliwie opisywał?-zdziwiła się.
- A taki jeden kolega,-odparł tajemniczo chłopak.
-I pewnie się nie dowiem jaki kolega?-spytała brązowooka.
-Niee, to zostanie moją tajemnicą,-zaśmiał się nieznajomy.
-No trudno, próbowałam. A z jakiego jesteś domu, bo jakoś wcześniej cię nie widziałam?
-Jestem z Hufflepuff'u, raczej staram się nie wychylać,-przyznał nieśmiało blondyn.
-Aha, rozumiem,-skwitowała lakonicznie Rose, nie miała ochoty na rozmowę, po głowie cały czas chodziła kwestia jej związku.
-Wybacz, muszę wyjść do toalety,-powiedziała i szybko wstała od stołu nie czekając na odpowiedź chłopaka. Wcale nie miała potrzeby pójścia do łazienki, lecz stwierdziła, że musi wyjść z zatłoczonej sali i skierowała swoje kroki do ubikacji. Szła wolnym krokiem rozmyślając, nagle poczuła mrowienie w plecach, takie samo jakie czuła ponad miesiąc temu w bibliotece. Delikatnie przyspieszyła kroku, była prawie na sto procent pewna, że ktoś ją obserwuje, ucieszyła się gdy na końcu korytarza zobaczyła drzwi damskiej toalety. Po zamknięciu drzwi, dziewczyna starała się uspokoić, podeszła do parapetu i usiadła na nim.  Jestem histeryczką! Pewnie, ktoś po prostu szedł sobie korytarzem, a ja od razu ubzdurałam sobie, że ktoś mnie śledzi,-zganiła siebie w duchu Krukonka. Przed wyjściem poprawiła sobie jeszcze makijaż i ruszyła z powrotem do Wielkiej Sali. Gdy doszła, zobaczyła że wiele par jest już na parkiecie, w tym jej chłopak i Camilla. Ta laska zaczyna działać mi już na nerwy!-pomyślała z irytacją. Nie zastanawiając się długo, podeszła do tańczącej pary.
-Widzę, że ja już wcale ci nie jestem potrzebna,-zaczęła rudowłosa.
-O co ci chodzi Rose? Nie było cię na sali, więc poprosiłem do tańca Camille! Co w tym złego?!-oburzył się Gryfon.
-Wiesz, niech pomyślę.. A to, że ja jestem twoją dziewczyną, a nie ona! Nawet jak bym była na sali, to i tak wolałbyś poprosić ją do tańca, a nie mnie!-krzyczała Krukonka.
-Ale..-chciał zaprotestować chłopak.
-Nie przerywaj mi! Skoro tak dobrze się z nią bawisz, to niech ona zostanie twoją dziewczyną, z nami już koniec!-oznajmiła głośno Rose, nie zwracając uwagi na osoby, które im się przyglądają.
-Ty ze mną zrywasz?! Jak to ?!-mówił osłupiały Alex.
-A tak to! Już dawno między nami wypaliło się to coś co nas połączyło! Nie mieliśmy dla siebie czasu.-odparła.
-Ach tak! To wiedz, że miałem już ciebie dość, ciebie i tych twoich książek! Ile razy chciałem pobyć z tobą, ale nie! Ty wolałaś się uczyć! I dziwisz się, że ten czas wolałem poświęcić Camille, która przynjmniej to doceniała! I powiem ci jeszcze, że jesteś sztywna i nie umiesz się bawić!! Niepotrzebnie marnowałem na ciebie mój czas!-wyrzucał z siebie ze złością chłopak. Łzy stanęły w oczach Krukonki, nic nie odpowiedziała, tylko odwróciła się i szybkim krokiem wyszła z sali. Na korytarzu nie wytrzymała i wybuchła płaczem, bolały ją słowa Gryfona. Była z nim szczęśliwa i naprwade coś do niego czuła, a teraz dowiadywała się, że on żałował czasu spędzonego z nią. Zapłakana dziewczyna nawet nie wiedziała dokąd idzie, nagle wpadła na coś dużego, raczej na kogoś dużego. 

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział IX część I ~ Dyskoteka

Czy ktoś to wgl jeszcze czyta?! Mam wrażenie, że piszę tak beznadziejnie, że nikt nawet nie poświęca temu większej uwagi. Napisanie komentarza zajmie wam minutę,a mnie bardzo pocieszy i zmotywuje to pracy. Będę bardzo wdzięczna za każdą opinię.Dodam dzisiaj jeszcze jeden rozdział, ale nie wiem czy to ma większy sens ;/ 

Od wydarzenia w bibliotece minął miesiąc, a Rose nikomu o tym nie powiedziała. Ustaliła sobie, że to był wytwór jej wyobraźni i stwierdziła, że nie będzie sobie zawracać tym głowy, chociaż w głębi duszy czuła, że wtedy nie była jedyną osobą w bibliotece. Zbliżało się Halloween i Wielka Sala była pięknie przystrojona, w powietrzu wisiały wielkie dynie w środku ze świeczkami, a na ścianach wisiały ogromne pajęczyny, które cudnie błyszczały. Weaysley'ówna podeszła do stołu Krukonów i usiadła między Chris'em a Eveline.
-Hej Rose ! Słyszałaś! McGonagall pozwoliła nam w Noc Duchów ubrać się jak chcemy, bo po kolacji ma być dyskoteka!-entuzjazmowała się przyjaciółka.
-Ciekawy pomysł z tą dyskoteką,-odparła ze średnim zainteresowaniem rudowłosa.
-Ale fajnie! Tylko w co się ubrać? Hmm.. może tą turkusową bluzkę.. Niee, zbyt poważna..-mówiła bardziej do siebie niż to koleżanki Krukonka.
-Daj spokój Ev! Idziesz tam tańczyć, a nie na wybieg mody !-powiedziała dziewczyna.
-No wiesz co ! Jak się już pokazywać inaczej niż w szkolnej szacie to pokazywać się ładnie!-zaperzyła się ciemnowłosa.
-Ech.. Ja tam nie mam zamiaru się stroić!-odparła.
-Jasne! Uważaj bo jak Alex zobaczy te wszystkie ładne, skąpo ubrane dziewczyny to ty możesz pójść w odstawkę!-przestrzegła Eveline.
-Alex lubi mnie za mój charakter, a nie za to jak  wyglądam!-zaprzeczyła gwałtownie Weaysley'ówna.
-Jak każdy facet.. A popatrz sobie !-powiedziała z sarkazmem niebieskooka i wskazała ruchem głowy stół Gryffindoru. Gdy Rose tam spojrzała zobaczyła swojego chłopaka zajętego rozmową z ładną blondynką, której dziewczyna nie znała. Chłopak opowiadał jej żarty, a ona głośno śmiała się.
-To nic nie znaczy, on tylko z nią rozmawia!-powiedziała spokojnie ruda, chociaż poczuła ukłucie zazdrości.
-To zawsze zaczyna się od rozmowy! Potem są przypadkowe gesty, potem wszędzie razem chodzą, a na końcu on zdradza swoją dziewczynę z inną. Zawsze tak jest ! A i ona ma nad tobą dużą przewagę, ponieważ jest z nim w jednym domu i ma go częściej niż ty, a wiadomo co mogą robić wieczorami w Pokoju Wspólnym?-gadała z miną znawczyni Eveline.
-Oj przestań! Naczytałaś się tych wszystkich gazet dla nastoletnich czarownic i gadasz głupoty!-przerwała jej przyjaciółka, chociaż zaczęła czuć niepokój, bo wiedziała, że ma po części rację.
-Jeszcze zobaczymy!-powiedziała ciemnowłosa i odwróciła się do Irin, która pokazywała jej gazetę z ubraniami.
-Nie słuchaj  jej, Alex na pewno cie bardzo kocha i cie nie zdradzi!-pocieszył koleżankę Chris.
-Mam taką nadzieję..-westchnęła Rose i wyszła z Wielkiej Sali.
Hmm.. Jeśli Ev ma rację i jeśli brzydko się ubiorę, to Alex poleci do innych dziewczyn.. Lepiej poszukam czegoś ładnego..-myślała rudowłosa idąc do dormitorium. Miała dużo czasu do wieczora, ponieważ z okazji Halloween skrócono im lekcje po obiedzie, więc mogła się spokojnie przygotować. Po wywaleniu całej szafy, Rose stwierdziła z rezygnacją, że nie ma w co się ubrać. Usiadła na stercie ubrań i ukryła twarz w dłoniach. Nagle dostała olśnienia! Dostała się szybko do swojego kufra i zaczęła go przeszukiwać. nie wyjmowała tego, ponieważ sądziła, że i tak nie bd miała okazji w tym chodzić, a jednak się pomyliła. Jest idealna..-pomyślała wyjmując
 piękną turkusową sukienkę, którą dostała od cioci Ginny na swoje ostatnie urodziny. 
-Co tam robisz Rose?-zainteresowała się Ashley.
-Szukałam czegoś na dyskotekę i znalazłam, Patrz!-odparła Krukonka z radością pokazując sukienkę koleżance.
-Och! Jest piękna! Jestem pewna, że będziesz w niej pięknie wyglądać.-zachwycała się blondynka.
-Zaczekaj! Mam coś co będzie do niej pasować!-powiedziała i pobiegła do swojej szafy. Wróciła trzymając w rękach  turkusowe buty na wysokim obcasie.
-Och Ashley! Są cudowne, ale ja się w nich zabije!-odparła, zapatrzona w buty rudowłosa.
-Oj przestań! Nałóż je to się przekonamy!-powiedziała radośnie.
Rose wzięła od koleżanki szpilki, usiadła na łóżku i włożyła je na stopy. pasowały jak ulał. Krukonka wstała ostrożnie łapiąc równowagę.
-A teraz przejdź się w nich kawałek,-rozkazała Ashley.
Dziewczyna zrobiła kilka niepewnych kroków, delikatnie się chwiejąc, lecz po kilku sekundach nabrała pewności i stąpała znacznie pewniej.
-Super! Teraz wskakuj w sukienkę, bo już siedemnasta! Nie zdążysz się umalować i uczesać.-wykrzyknęła koleżanka.
Rose, szybko poszła do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic, ubrała się w sukienkę, nałożyła szpilki i zrobiła delikatny makijaż. We włosy wpięła tylko ozdobną wsuwkę z kwiatkiem i była gotowa. Gdy wyszła zobaczyła, że pozostałe domowniczki były już ubrane. Ashley miała na sobie różową sukienkę bez ramiączek i różowe szpilki na odrobinę niższym obcasie, Irin miała złotą, delikatną sukienkę i czarne baleriny, ponieważ i tak była bardzo wysoka. Eveline zaś ubrana była w czarną koronkową sukienkę i czarne wysokie szpilki
-No dziewczyny! Bosko wyglądacie!-krzyknęła Rose.
-Rosie! Ty wcale nie gorzej!-powiedziała ze śmiechem Ev.
-To co idziemy podbijać imprezę?-spytała Irin, po czym wszystkie wyszły z dormitorium.


piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział VIII ~ Zdarzenie w bibliotece.

Wybaczcie kochani za taką długą przerwę, ale miałam zastój w wenie. Dzisiaj w moim województwie zaczęły się ferie więc będę miała dużo czasu na pisanie:) Zapraszam na kolejny rozdział!

Rose szła właśnie do Wielkiej Sali na kolację, rozmyślając o kolejnej lekcji gdy zobaczyła na końcu korytarza dwie, obściskujące się postacie. To jest paskudne.-pomyślała z odrazą dziewczyna, gdy w parze rozpoznała Malfoya i nieznaną jej bliżej Ślizgonkę. Minęła ich bez słowa tylko rzuciła spojrzenie pełne pogardy Od kiedy Scorpius zerwał z Anastazją stał się jeszcze gorszy niż wcześniej. Zaczął perfidnie uwodzić dziewczyny w różnym wieku i w dodatku z żadną nie był dłużej niż cztery dni, a one nie widzą w tym nic złego i dalej mu na to pozwalają, mało one same tego chcą. On traktuje kobiety jak zabawki! Odrażające! Nie do pomyślenia, że im to nie przeszkadza!-myślała rudowłosa. Co one w nim widzą! No dobra jest może i przystojny, ale jest strasznie chamski i zapatrzony w siebie! Rozmyślania Krukonki przerwał Alex, który niespodziewanie objął swoją dziewczynę w pasie i przytulił!
-Alex! Ale mnie wystraszyłeś!-zakomunikowała dziewczyna śmiejąc się.
-Hehe! Stęskniłem się za tobą.-powiedział Gryfon całując dziewczynę w szyję.
-Daj spokój! Przecież widzieliśmy się na obiedzie!-powiedziała.
-I co z tego! Ja w sekundzie gdy tracę cię z oczu, zaczynam tęsknić,-wyznał chłopak patrząc w brązowe oczy  Rose, która w odpowiedzi tylko namiętnie pocałowała go w usta. Była z nim naprawdę szczęśliwa, Alex był chłopakiem idealnym. Był troskliwy, ale nie zazdrosny, w jego oczach to ona była napiękniejsza, a inne dziewczyny nie istniały, zawsze umiał ją rozśmieszyć gdy była smutna. Byli parą już dwa tygodnie i nie mieli jeszcze za sobą poważniejszej kłótni, co bardzo cieszyło Rose. Gdy doszli to Wielkiej Sali rozdzieli się i poszli do swoich stołów.
- Cześć Al! Co tu robisz? Nie masz własnego stołu?-przywitała się z kuzynem.
- Co? Już nie mogę spędzić czasu ze swoją dziewczyną?-obruszył się Ślizgon.
- Oj no możesz! Ale i tak już spędzasz z nią każdą wolną chwilę, więc może dałbyś jej odpocząć podczas posiłków,-wytłumaczyła rudowłosa.
- Ale ja nie chcę od niego odpoczywać!-zaprotestowała Eveline i spojrzała czule na swojego chłopaka.
Rose tylko wywróciła oczami i usiadła przy stole i zaczęła jeść kanapki. Po skończonej kolacji postanowiła pójść jeszcze do biblioteki i dokończyć swój esej z OPCM. Na miejscu przywitała ją prawie całkowita pustka, nie licząc dwóch pierwszorocznych Puchonów.  Krukonka podeszła do półki i odszukała potrzebny jej tytuł, po czym usiadła przy stole, wyjęła pióro i zaczęła pisać. Zajęta pracą nawet nie zauważyła, że została sama w bibliotece. Nagle przeszedł ją dziwny dreszcz, mrowienie w plecach, czuła się jakby była obserwowana. Przerwała na chwilę pisanie i rozejrzała się po pomieszczeniu, nie zobaczyła niczego wykraczającego poza normę więc wróciła to pracy! Dziwne uczucie nie minęło, lecz nawet się nasiliło.W pewnym momencie Rose usłyszała czyjeś kroki i jakieś szuranie. To tylko moja wyobraźnia,-uspokajała sama siebie dziewczyna. W pewnym momencie usłyszała kroki wyraźniej, ruda wstała i rozejrzała się.
-Kim jesteś?! Pokarz się natychmiast!-krzyknęła. I w następnej sekundzie zgasła jedyna lampa w pomieszczeniu, ta na stoliku dziewczyny. Krukonka krzyknęła gwałtownie i wyciągnęła różdżkę. Oddychała głośno i nasłuchiwała, lecz słyszała tylko swoje, bijące jak oszalałe serce. Spokojnie, to tylko moja wyobraźnie płata mi figle, a świece zgasił podmuch wiatru,-myślała spanikowana rudowłosa.
-Co ty tutaj robisz tak po ciemku?-spytał niespodziewanie Gryfon.
- O Boże! Alex! Ale mnie przestraszyłeś! Świeca sama zgasła i nie zdążyłam jej zapalić!-wytłumaczyła się z bijącym sercem Rose.
-Aha. Szukałem cie! Znowu robiłaś pracę domową? Dziewczyno! Jest piątek, daj sobie chociaż na jeden dzień spokój!-powiedział chłopak.
- Tylko dokańczała. To ty chodziłeś wcześniej po bibliotece?-spytała brązowooka.
- Ja? Nie, no co ty! Podszedłem prosto do ciebie.-zaprzeczył niebieskooki.
- Aaa, no spoko. Wracajmy może już, zrobiło się późno,-postanowiła na razie nikomu nie mówić o zdarzeniu  w bibliotece, pomyśleli by jeszcze, że jest niespełna rozumu. Para wzięła się na ręce i wyszła z na korytarz. Nie zauważyli pary szarych oczu, które obserwowały ich zza półki.